środa, 1 stycznia 2014

II

Przewiązałam koszulę w pasie i ostatni raz przejrzałam się w lusterku. Co jak co, ale lubiłam ładnie wyglądać nawet jeśli było to zwykłe wyjście po zakupy czy nawet spacer. Tak można pomyśleć, że jestem stuknięta lub nawet pusta. Ale czasem jest dobrze pomyśleć o samej sobie niż ciągle o innych. Odgarnęłam włosy na lewe ramię i wyszłam z łazienki.
-Gotowa? - zapytał Justin nie patrząc na nic innego jak na swój telefon. Potrafi być irytujący, ale wiem, że bez niego pewnie bym sobie nie poradziła. Czasem nachodzą nas "te rozmowy" kiedy rozmyślamy o tym co by było, gdyby...
-Tak, możemy już iść- kiedy Justin wstał od stołu i zaczął zakładać buty, ja zdążyłam wypić pół kubka kawy robiąc jedynie dwa łyki. Wzdrygnęłam się kiedy okazało się, że chłopak nie dolał do niej mleka. Byłam pewna, że Biebs nie zapomniał o tym co oznaczało, że nasza lodówka jest zupełnie pusta.
-Chodźmy już, proszę.
Zawsze był taki małomówny kiedy szliśmy po jego "zakupy". Wiedział, że tego nie lubiłam i jednocześnie nie pozwalałam mu robić tego sama. Znam typa, od którego bierze to gówno i gdyby chociaż raz tam poszedł to Arthur szybko by namówił go na więcej.
Wyszłam pierwsza pozwalając mu zamknąć drzwi na klucz. Przeszedł mnie dreszcz jak pomyślałam o Athurze i jego ludzi. Raz Justin nie miał dla nich wystarczająco pieniędzy dla nich to zaproponowali, abym to ja spłaciła jego dług. Chyba nie trzeba tłumaczyć jak miałabym to zrobić? Od tamtej pory Bieber próbuje mnie namówić, abym już z nim tam nie chodziła. Jednak jestem zbyt uparta. Wtedy to nie był jakiś wielki dług. Ale wiem, że jeśli Justin miał z nimi większe problemy nawet bym się nie zastanawiała. Po prostu jestem w stanie zrobić dla niego wszystko.
-Może jednak poczekasz chociaż na zewnątrz?-upewniał się kolejny raz. Przewróciłam tylko oczami. Niezła próba, kolego. Weszłam pierwsza do kamienicy, gdzie w jednym z mieszkań swoją miejscówkę miał Arthur. Na korytarzu cuchnęło alkoholem i moczem. Nie rozumiem jak ludzie mogą przebywać tu dłużej niż kilka minut.
Justin zapukał do drzwi charakterystycznym dla nich rytmem, aby wiedzieli, że ktoś przyszedł po towar. Otworzył nam chłopak chyba nie miał więcej niż osiemnaście lat. Pierwszy raz go tu widzę. Justin bez słowa pokierował się do największego pokoju. Siedziało tam kilku mężczyzn, których już kojarzyłam.
-Ej, Chanel- obróciłam głowę w stronę mężczyzny, który masował sobie krocze przez spodnie i patrzył na mnie jednoznacznym wzrokiem- Może masz ochotę na małą przejażdżkę?
Otworzyłam szeroko oczy ze strachu jak i z zaskoczenia, że użył takiego tekstu. Automatycznie złapałam Justina za tył koszulki.
-Nawet nie waż się myśleć o niej w taki sposób - popatrzył na niego tak jakby miał go zaraz zabić. Położyłam dłoń na plecach Justina, aby zmusić go do spojrzenia na mnie.
-To nic takiego, Justin. Chodź do Arthura- jego plecy były gorące jakby jego krew się zagotowała. Chciałam tylko to szybko załatwić i po prostu stąd wyjść. Chłopak nie spuszczał z tego idioty wzroku dopóki nie wyszliśmy z pokoju.
Okazało się, że Arthur był w sypialni. Kiedy tam weszliśmy pierwsze co można było zauważyć to dwie całujące się dziewczyny na łóżku. Zawsze zastanawiało mnie to co dla płci męskiej było tak podniecającego w lesbijkach.
-Moi ulubieni klienci! - powitał nas wstają z krzesła. Podał Justinowi rękę. No wiece jeden z tych męskich uścisków dłoni.
-Chanel z każdym dniem piękniejsza- zwrócił się do mnie. Nie dotknął mnie, bo wiedział, że mój przyjaciel na to nikomu nie pozwoli. Stanęłam obok Justina kiedy oni załatwiali swoje sprawy.
-Należą się trzy stówki - wymruczał mężczyzna.
-Co? Miało być o połowę mniej! - powiedział widocznie zaskoczony Justin. Świetnie...
-To gówno drożeje mój chłopcze.
-Nie mam dziś tyle...
-Wiesz, że jest inna forma zapłaty- tutaj Arthur zatrzymał wzrok na mnie. To jakiś pechowy dzień.
-Nawet nie myśl, że kiedyś ją dotkniesz - syknął na niego. Złapał mnie za ręke co trochę mnie uspokoiło. Wiedziałam, że Justin nie potrafi zrezygnować z narkotyków, a ten typ nie pozwoli mu na kolejny dług. Ja zresztą też.
-Oh twoja dziewczyna nie musi od razu robić nie wiadomo czego. Może pobawiłaby się chwilę z moimi uroczymi koleżankami, a my moglibyśmy popatrzeć na małe show. Możesz też dla mnie popracować. Twój wybór, młody.
-Zrobię to- powiedziałam bez zastanowienia. Ten sukinsyn i tak zrobiłby wszystko, aby chociaż zobaczyć jedną moją pierś.
-Daj nam chwilkę - Justin wyprowadził mnie z pokoju i pociągnął do łazienki. Był strasznie seksowny kiedy był na mnie zły. Czasem po prostu mam ochotę mu zaproponować sex kiedy jest w takim stanie.
-Zgłupiałaś? - zapytał wprost kiedy zamknął za nami drzwi. Usiadłam na pralce i zobaczyłam jego wzrok. Jakby patrzył na dziecko, a nie dorosłą kobietę.
-Są dwa wyjścia, albo ja kilka minut będę obściskiwać się z dwiema dziwkami, albo ty zrezygnujesz z narkotyków. Oboje wiemy, że nie potrafisz.
-Mógłbym przecież raz sprzedać jakimś dzieciakom prochy i już...- powiedział spuszczając głowę.
-Serio jesteś na tyle głupi? Wiesz, że zrobiłbyś to raz czy dwa, a potem nie ma odwrotu i siedzisz w tym do końca.
-Po prostu nie chce abyś robiła coś wbrew sobie przez moje zachcianki...- stanął prosto przede mną. Wiem, że czuł się przez to podle.
-Miejmy już to za sobą. Kto wie może nie będzie tak tragicznie.
Wyszłam z łazienki i wróciłam do sypialni. Automatycznie usiadłam na łóżku. I zastygłam.
Dziewczyny usiadły po obu moich stronach i zaczęły obmacywać. Jedna szepnęła mi coś w stylu "rozluźnij się". Łatwo jej mówić. Najgorsze było to, że czułam wzrok tego idioty na sobie.
***
Kiedy było po wszystkim Arthur i dziewczęta opuścili pokój. Justin od razu do mnie podszedł i zakrył koszulą. Miałam przyspieszony oddech i założę się, że strasznie czerwone policzki.
-Chyba nie było tak tragicznie, co? - zapytal patrząc na mnie. Nie mogę powiedzieć, że było źle kiedy to było bardzo dobre.
-Boże one wyprawiały cuda językami - zakryłam twarz w dłoniach nie wierząc co mówię- Nie tylko mi się podobało - skierowałam wzrok na krocze Jusa, gdzie widoczne było wybrzuszenie. Oboje się zaśmialiśmy. Ubrałam się jak najszybciej mogłam i opuściliśmy to miejsce.
Kiedy wróciliśmy do domu jeszcze po zakupach w supermarkecie. Chłopak od razu poszedł do siebie, a ja wszystko rozpakowałam.
Uchyliłam drzwi i zobaczyłam Justina chowającego woreczki z białym proszkiem do szafki. Oparłam się o framugę i czekałam, aż się odwróci.
-Myślisz, że kiedyś przestaniesz?
-Chyba musiałbym się zakochać- powiedział z uśmiechem. Usiadłam na jego łóżku, a on oparł się plecami o moje nogi. Jak zwykle jego włosy były idealnie ułożone. Zakochany Justin to coś co jeszcze się nie zdarzyło. Jedyną dziewczyną, której nie potraktował jak zabawki byłam ja. Uważał, że reszta nie jest niczego warta, bo w tych czasach i tak tylko skaczą przypadkowym kolesiom do łóżka. Z resztą ja też nie ufałam innym facetom. Jeszcze nigdy nie miałam tego nagłego bum i się nie zakochałam.
-Co jeśli nigdy nikogo nie znajdziemy? - zapytałam opierając się brodą o jego głowę.
-Wtedy będziemy skazani na siebie do końca życia.
_______________________________________
Dzisiaj bez Madison. W miarę podoba mi się ten rozdział.
Jestem zadowolona strasznie ze statystyk. Wow ponad 1k wejść i wow 8 komentarzy. Bardzo Wam dziękuję.
Oczywiście proszę o komentarze, zostawianie nicków z twittera jeśli chcecie być powiadamiani i zostawiajcie mi swoje blogi!

11 komentarzy :

  1. No więc, przeczytałam rozdział i ... szczerze? Nie spodziewałam się takiego rozdziału xd Myślałam, że akcja się szybciej potoczy i ciesze się, że się myliłam. :) Oczywiście, że mi się podobał bo co innego mogę napisać skoro to jest prawda. Wada to ... za krótki ehhh... Musze przeżyć :>

    Weny w pisaniu kochanie <3

    OdpowiedzUsuń
  2. jestem mile zaskoczona - po raz pierwszy czytam opowiadanie przesączone uzależnieniem od narkotyków. nie potrafię tego opisać, ale czytając pierwsze linijki drugiego rozdziału już wiedziałam co się święci.
    to chyba dobry znak :)
    czekam na następny rozdział
    xoxo megs

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawy rozdział :). Mam jakąś cichą nadzieje, że w następnym już się pojawi Madi xD Czekam 《3

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajnie się zaczęło ;p jestem ciekawa tego co bd dalej i mam nadzieje że się nie zawiodę :D super piszesz ;** czekam na nn <33

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział jak każdy Twój z resztą :) nie mogę się doczekać następnego :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiem,że pisanie rozdziałów jest trudne ale czy jest jakaś możliwość że dodasz rozdział wcześniej? Wspaniale piszesz <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Muszę Ci przyznać , że jesteś bardzo pomysłowa :)
    Co do tego , jak opisałaś tego kolesia - Arthura i kamienicę , czułam się jakbym była tam razem z postaciami. Naprawdę czułam to obrzydzenie i wstręt.
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział
    @LetsBeMahomie

    OdpowiedzUsuń
  8. Drugi rozdział, a dzieją się w nim takie rzeczy huhu Czekam na Madison. Ciekawa jestem, jaka będzie jej rola w tym opowiadaniu ;>

    OdpowiedzUsuń
  9. 52 year-old Structural Analysis Engineer Ellary Babonau, hailing from Revelstoke enjoys watching movies like "Trouble with Girls, The" and Orienteering. Took a trip to Kalwaria Zebrzydowska: Pilgrimage Park and drives a Batmobile. strona domowa

    OdpowiedzUsuń